Marek Mitrofaniuk 4. na 10 km w Serocku.

4 maja w Serocku odbył się II Bieg Wojciechowy. Był to nieduży, wręcz kameralny bieg, który ukończyło 195 osób. Start i meta znajdowała się na rynku głównym w Serocku. Trasa posiadała atest PZLA i składała się
z jednej dość płaskiej pętli.

Organizatorzy muszą się jeszcze jednak nauczyć organizować bieg, aby uniknąć podobnych błędów w przyszłości. Po pierwsze, start biegu był opóźniony o 10 min, bo straż miejska która miała prowadzić zawodników postanowiła chyba w ostatniej chwili zrobić sobie objazd trasy, przez co spóźniła się o 10 minut na linię startu. Wszyscy zawodnicy stali więc na linii startu od 11:55 do 12:10 czekając z niecierpliwością na początek biegu.

Jak już przyjechała straż, to ustawiła się kilkaset metrów dalej, i pierwszy odcinek musieliśmy pobiec sami, a nikt nie miał pewności którędy prowadzi trasa. Po ok. 300 m od startu wbiegliśmy na barierkę stojącą w poprzek drogi, którą jednak dało się jakoś ominąć bokiem. Ciekawe jakby się to skończyło, gdyby straż miejska prowadziła nas od
samego początku? Ciekawe też jak poradzili z nią sobie pozostali zawodnicy, biegnący w dużej grupie...

Czołówka zawodników chyba nie miała ochoty na bicie rekordów życiowych, przez co pierwszy kilometr przebiegliśmy trochę wolniej niż w 3:30. A że ja byłem jedynym, któremu zależało na wyniku poniżej 35 min, to już na 2 km postanowiłem przyspieszyć. Przez następne 8 km biegłem na prowadzeniu osłaniając od wiatru pozostałą trójkę zawodników. Z jednej strony fajnie było biec jako pierwszy i przed sobą widzieć tylko prowadzący samochód, ale miało to też negatywne skutki. Na 10 km pozostała trójka przyspieszyła a ja, pomimo tego, że ostatni kilometr przebiegłem w 3:19, nie miałem siły aby ich dogonić, przez co bieg ukończyłem na 4. miejscu i 1. w kat. wiekowej M30.

Przynajmniej jestem zadowolony z życiówki poprawionej o 25 s.

Wspierają nas:

 

nowakdom logosed foldruk Merkury elkom entertel real