Choć na buty zdarza się im wydać nawet więcej niż kobietom, to w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że są mięczakami. Buty to ważny element pokonywania samego siebie, przekraczania granic wytrzymałości organizmu, żeby przebiec np. 160 km. W Siedlcach mieszkają i trenują, startują na całym świecie, a ich osiągnięcia czasem trudno sobie wyobrazić.

Tomasz Niedziółka, Karol Kuźma, Zdzisław Sawicki i Juliusz Ziółkowski założyli w 2010 roku stowarzyszenie Yulo Run Team. Połączyła ich wspólna pasja, którą jest bieganie. Biegają na różnych dystansach, od jednego po 200 km. – Ultramaratony, bo tak nazywają się biegi powyżej 42 km, odbywają się w Polsce od wielu lat. Można pobiec w biegu płaskim (np. Kaliska 100) lub biegu w górach (np. Bieszczadzki Bieg Rzeźnika czy Bieg7 Dolin w Krynicy Górskiej) – wyjaśnia Tomasz Niedziółka.  Bieganie zaszczepił w kolegach Juliusz Ziółkowski w momencie powstania Akademii Maratonu w różnych miastach Polski w 2007 roku. Inicjatywa polegała na tym, że wybitni trenerzy i zawodnicy mieli przygotować amatorów do startu w maratonie warszawskim.  Efektem tej współpracy był start Karola Kuźmy i Zdzisława Sawickiego w maratonie w Warszawie. Od tamtego momentu idea biegania nabrała rozpędu, zarażając coraz więcej osób.

Nie tylko rekreacja

Choć Yulo Run Team zrzesza siedleckich amatorów biegania wszelakiego: joggingu, maratonu, średnich dystansów, to osiągnięcia, jakie mają na swoim koncie, wychodzą poza ramy rekreacji. Do maratonu potrzeba wielu tygodni systematycznych przygotowań. Codzienne, trzygodzinne treningi trzeba pogodzić z obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi. – Zdarzało się tak, że umawialiśmy się na dłuższe bieganie na ok. 40–50 km o 4 albo 5 rano, żeby do domu wrócić jeszcze przed pobudką całej rodziny – mówi Karol Kuźma. To nie zniechęciło chętnych do wspólnego biegania, wręcz przeciwnie, dziś stowarzyszenie liczy sobie ponad 40 członków, stale podnoszących sobie poprzeczkę, stale szukających nowych wyzwań. Ktoś kiedyś powiedział, że sport amatorski kończy się wtedy, kiedy zaczyna boleć. Siedleccy biegacze nie nazywają się wyczynowcami, skłaniają się bardziej ku określeniu zaawansowany amator. – Nas też boli. Każdy, kto przebiegnie jakiś większy niż zwykle odcinek, będzie czuł ból – mówi Juliusz Ziółkowski. Trudno jednak obojętnie mówić o przebiegnięciu np. 100 km. Wtedy nie ma szansy, żeby coś nie bolało. Można więc zapytać, po co się tak męczyć? Czy 10 km dla utrzymania kondycji nie wystarczy? – To zmęczenie po 42 km daje satysfakcję, sam fakt ukończenia maratonu jest ogromną radością, że dokonało się czegoś naprawdę wielkiego. Potem podnosi się poprzeczkę, wydłuża dystanse, chce się sprawdzić swoje możliwości. Sam maraton to jest wisienka na torcie po tym długim czasie przygotowań – mówi Tomasz Niedziółka. Poprzeczka z czasem idzie coraz wyżej, dystanse rosną z roku na rok, aż dociera się do startów zwykłym śmiertelnikom trudnych do wyobrażenia – dodaje Karol Kuźma.

Dookoła Fuji

Największym wyczynem w dorobku Yulo Run Team jest start i ukończenie przez Tomasza Niedziółkę ultramaratonu UTMF w Japonii. Jako jedyny Polak przebiegł trasę 180 km dookoła wulkanu Fuji.  Ultramaratony to oddzielny rozdział biegania. – Tu chodzi przede wszystkim o wytrzymałość. Tu nie biegnie się na czas, chodzi o ukończenie. Formę do takich biegów ćwiczy się przez setki wybieganych godzin – mówi Tomasz Niedziółka. Bieganie ekstremalne to nie tylko trening. Bardzo ważne jest prawidłowe odżywianie. Biegnie się nieraz nawet 40 godzin, a wtedy trzeba zapewnić organizmowi kilkanaście tysięcy kalorii, żeby organizm funkcjonował. Kolejny równie ważny element przygotowań i samego biegu to nawodnienie organizmu. Poza tym trzeba nauczyć się funkcjonowania bez snu przez dwie doby, uodpornić na warunki pogodowe. – Po kilkunastu godzinach biegu przestaje działać termoregulacja w organizmie, w czasie postoju czy jakiegoś odpoczynku człowiekowi natychmiast robi się bardzo zimno, nawet gdy temperatura otoczenia jest na poziomie 25 czy 30 stopni na plusie – tłumaczy ultramaratończyk. Do takiego biegu trzeba się przygotować wszechstronnie – od kondycji po ubrania.  – Każdy wcześniejszy bieg jest szkołą, kolejnym doświadczeniem na przyszłość. Jeśli czegoś się nie dopatrzy w czasie przygotowań, na pewno będzie się o tym pamiętało później – podsumowuje Karol Kuźma.

W takim bieganiu chodzi o sprawdzenie samego siebie, przekroczenie kolejnej granicy, pobicie życiowego rekordu – mówią zgodnie siedleccy biegacze. – W pewnym momencie maraton nie stanowi już problemu, najpierw jest start w ultramaratonie, potem w ultramaratonie w górach i tak dalej, podnosi się coraz wyżej tę poprzeczkę – mówi Tomasz Niedziółka. – Fajne w YULO jest to, że wytyczane cele często wybieramy w kilka osób, co daje możliwość wspólnych przygotowań, treningów, a w grupie raźniej przemierzać długie wybiegania – dodaje Zdzisław Sawicki.

Bez końca

Niemal w każdej dziedzinie życia funkcjonuje maksyma, że w miarę jedzenia apetyt rośnie. Podobnie jest u biegaczy. Na świecie organizowane są już biegi po pustyni, które trwają 7 dni, biega się po Himalajach. Jeśli komuś ultramaraton  nie wystarcza, może wystartować w podwójnym, potem w potrójnym ultramaratonie. A jeśli bieganie to za mało, na chętnych czeka triathlon, czyli i bieganie, i jazda na rowerze, i pływanie. Bardzo ciężko jest wytrenować organizm w trzech wykluczających się dyscyplinach. Również w tej dyscyplinie są poziomy trudności. Począwszy od najpopularniejszego dystansu ¼ Iron Mana ( 950 m pływania, 45 km na rowerze i 10.55 km biegu) po najtrudniejszy,  nazywany Iron Man (pływanie 3800 m, rower 180 km, 42.195 km biegu).

Coraz więcej biegaczy

Zauważalny jest systematyczny i dynamiczny wzrost liczby biegaczy. Już czymś normalnym jest widok biegających rano czy po południu. Biegają nie tylko mieszkańcy dużych miast, ale też mniejszych miejscowości. Coraz większa świadomość zdrowego stylu życia i jedna z niewielu pozytywnych mód przyczyniają się do tego, że społeczeństwo chce żyć zdrowo. A dzięki takim zapaleńcom jak członkowie Yulo Run Team coraz więcej osób przełamuje swoje bariery i zaczyna biegać.

Pisząc o wyczynach siedleckich biegaczy, nie można nie wspomnieć o wybitnym siedleckim maratończyku, który na swoim koncie ma m.in. wszystkie maratony warszawskie, mowa o panu Michale Strzałkowskim. Jego przykład i wkład w bieganie siedlczan jest także bardzo istotny. W tym miejscu warto wspomnieć, że siedlczanie od niedawna mają okazję brać udział w imprezie biegowej Bieg Jacka. Może warto rozważyć przebiegnięcie choć 5-kilometrowej pętli?

źródło: http://www.prestizmagazynlokalny.pl/

 

Wspierają nas:

 

nowakdom logosed foldruk Merkury elkom entertel real